Fleksitarianizm – skąd ten pomysł?

Wspominałam Wam już kilkakrotnie, że na przestrzeni ostatnich miesięcy staram się wprowadzać w swoje życie coraz więcej zmian. Zależy mi na zdrowiu, spokoju, satysfakcji. Szukam sposobów na najbardziej wartościowe – moim zdaniem – życie. Stąd też decyzja o fleksitarianizmie.

Fleksitarianizm – co to w ogóle jest?

Większość osób kojarzy pewnie, na czym polega wegetarianizm. Całkowita rezygnacja z mięsa. Jeszcze całkiem niedawno byłam miłośniczką mięsa i jadłam je 2-3 razy dziennie. Niestety czułam się z tym niekomfortowo – zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Ograniczyłam je więc w swoim jadłospisie i od początku tego roku moja dieta i styl życia coraz bardziej zaczęły się zmieniać. Zaczęłam poszukiwać własnej drogi, dzięki której mogłabym czuć się zdrowo i żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami.

Choć idea weganizmu mi nie odpowiada, to i ja zaczęłam również inaczej patrzeć na produkty pochodzenia zwierzęcego. Do przygotowywania posiłków częściej wybieram mleko roślinne. Kupuję jogurty kokosowe, jajka od kur z wolnego wybiegu, wegańską szynkę, kiełbaski z boczniaków, roślinnego gyrosa… Staram się, by moje zdrowie szło w parze z jak najbardziej etycznym zachowaniem. Jednocześnie mam świadomość, że czasami – z różnych powodów – sięgnę po mięso. Stąd narodziła się chęć zagłębienia się w fleksitarianizm.

Bez ograniczeń

Należę do osób, które nienawidzą ograniczeń. Lubię żyć na swój sposób i wedle swoich przekonań. Myślę, że fleksitarianizm jest doskonałym połączeniem indywidualnych wyborów, zdrowia i etyki. Jesz to, co chcesz i w takich ilościach, jakie uznajesz za stosowne. Starasz się jednak pamiętać, by podstawą wyżywienia były produkty roślinne, dzięki którym dostarczymy sobie wielu cennych składników. Dla jednych będzie to oznaczało zjedzenie mięsa raz w miesiącu, dla innych raz w tygodniu, a jeszcze dla innych raz dziennie zamiast 3 razy. Przymierzamy różne wersje i wybieramy tę, która najbardziej nam odpowiada.

Czemu o tym piszę?

Dobre pytanie. Kiedyś, jako osoba stojąca z boku widziałam “spór” dwóch zupełnie odmiennych stanowisk. Jedno z nich zakładało jedzenie mięsa i produktów odzwierzęcych, a drugie całkowitą rezygnację z nich. Nie było nic pomiędzy. Osoby chcące zachować równowagę mogły się w tym naprawdę pogubić. Sztywne reguły nie są najlepszym doradcą i często zamiast motywować, skutecznie zniechęcają. Gdy zaczęłam poszukiwać pomysłów na zmianę swojej diety zaczęłam trafiać na konta osób na IG, które dzielą się własnymi posiłkami i tym samym inspirują innych. I chyba to stało się punktem zapalnym. Właściwie żadna z tych osób nie przywiązywała się do zbędnych ideologii, sztywnych ram i niepotrzebnej skrupulatności. Przyświecała natomiast jedna zasada: jeść zdrowo.

W pewnym momencie pomyślałam sobie, że i ja mogę komuś pomóc. Im głębiej wchodzę w ten temat, tym więcej wiem i chcę się tym podzielić. Wspólna walka o zdrowszą, bardziej świadomą wersję siebie to kusząca i inspirująca droga. Dlatego też od dzisiaj zapraszam Cię na kolejną odsłonę mojego Bloga. Może znajdziesz tu coś, co Cię zainspiruje.

Ciekawe rozwiązania

Gdy podjęłam decyzję o praktycznie całkowitej rezygnacji z mięsa nie miałam pojęcia, jak wiele ich zamienników możemy znaleźć w sklepach. Praktycznie nigdzie nie trafiłam na informacje na ten temat. A szkoda, bo są to naprawdę smakowite produkty, które warto nakładać na swój talerz – niezależnie od tego, czy są na nim same warzywa, czy wielki kotlet. Dlatego też w swoich artykułach spróbuję Wam podpowiedzieć, po co warto sięgać, do czego możemy to wykorzystać i czy nie zbankrutujemy przez tą różnorodność (tu już mogę zdradzić, że możecie być spokojni o swoje portfele 😀 ).

Twoje zdrowie jest bardzo ważne!

Na koniec jeszcze wspomnę o istotnym dla mnie aspekcie zdrowotnym. Właśnie obserwujemy, w jaki sposób sypią się nasze kariery, podróże, plany wakacyjne, uroczystości rodzinne, hobby – a wszystko za sprawą zdrowia. Gdy chorujemy, reszta przestaje mieć znaczenie. Odnoszę jednak wrażenie, że w tym wszystkim cały czas zapominamy, że odporność budujemy w kuchni. Oczywiście bez odpowiednich lekarstw i środków higienicznych nie mamy szans. Ale jednak – to, czy poza suplementacją zdecydujemy się na świeże owoce, czy na mrożoną pizzę robi różnicę. I to ogromną. Dlatego zmartwiło mnie, gdy w sklepach zabrakło gotowych sosów i konserw, a warzywa zostały praktycznie nienaruszone. Nie rozumiem, naprawdę. Ja wiem, że ich termin ważności jest znacznie krótszy od gotowych dań, ale przez kilka dobrych dni moglibyście wyczarować z nich cuda! Zupy, sałatki owocowe, smoothie, szybkie przekąski, świeże dodatki do obiadów…

Fleksitarianizm to styl życia, który zakłada troskę o swoje zdrowie. Nie rezygnujemy (w indywidualnie dopasowanym stopniu) z mięsa itp. produktów tylko z powodów etycznych. Myślimy także o naszym organizmie, który znacznie bardziej potrzebuje świeżych owoców niż szynki lub parówek. To świadome wybory, które wpływają na całe nasze życie. I właśnie o tym chcę pisać.

Zapraszam Cię do naszej wspólnej, zdrowszej drogi. Bądź tu ze mną. 😉 

 

 

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *