Tak, dobrze przeczytałeś, nie przewidziało Ci się. Można wstawać o 5 rano z uśmiechem i szczerymi chęciami. I to wcale nie dlatego, że musisz biec do pracy, a dlatego, że chcesz mieć dla siebie więcej czasu!
Mam dla Ciebie kilka porad, dzięki którym wstawanie o 5 rano przestanie być tak trudne i stanie się nawykiem.
Jakość poranków
Od tego, w jaki sposób rozpoczniesz swój dzień w dużym stopniu zależy, jak będzie wyglądała jego reszta. Jeśli wyskoczysz z łóżka jak oparzony, nie zdążysz zjeść śniadania, wskoczysz w czyste ubrania i od razu pognasz do pracy, no to cóż… Prawdopodobnie do wieczora będziesz zasuwać, nie mając nawet czasu zastanowić się, czy takie życie w ogóle Ci odpowiada. A właściwie nie życie, a sucha egzystencja, bo prawdziwe życie w takim pędzie przecieka przez palce.
I dopiero wieczorem usiądziesz z piwem czy lampką wina, zmęczony, zniechęcony, szukając przynajmniej chwili wytchnienia. Trudno jednak o nią, gdy jest już północ, a o 7 musisz być w biurze. W pędzie więc bierzesz prysznic, może uprawiasz seks, a może nie masz już na to siły i idziesz spać, byleby chociaż trochę się zregenerować.
I tak w kółko…
Ja też tak robiłam, więc doskonale wiem, jakie to dobijające, frustrujące i beznadziejne. Życie przeciekało mi przez palce, ja czułam się coraz bardziej ociężała, zagubiona i zniechęcona. A później zaczęłam kombinować tak, żeby było mi lepiej. Początkowo budzik dzwonił o 7. Jednak jakiś czas temu zaczęłam wstawać o 5 i czuję, że to dla mnie najbardziej optymalna pora. Gdy jest 7, ja już zdążę tak wiele zrobić, że nie wyobrażam sobie, bym o tej porze mogła dopiero wstawać z łóżka.
1. Określ swój cel
Jeśli chcesz zacząć wstawać wczesnym rankiem, to musisz określić cel, dla którego to robisz. Bez dobrej motywacji możliwe, że szybko się zniechęcisz. Dlaczego uważasz, że to jest dobry pomysł? Co Ci to da? Może zaczynasz pracę o 7, o 6.30 musisz wyjechać, więc zamiast wylatywać z łóżka o 6.15 dasz sobie 75 minut na to, by się rozbudzić, pobyć ze swoimi myślami, wziąć prysznic, zjeść porządne śniadanie i poczytać książkę?
A może o 7 rano wstają Twoje dzieci, więc pobudka o 5 zapewni Ci dwie godziny w ciszy, spokoju i tylko dla siebie? Znajdziesz wtedy siłę i czas na trening, spacer, dobrą książkę i kawę w spokoju? Cel każdego z nas może być inny. Ważne, by było to coś, co Cię wystarczająco zmotywuje.
2. Wcześniej kładź się spać
Jeśli chcesz wcześniej wstawać, to musisz też wcześniej kłaść się spać. Po prostu. Jeśli zaśniesz o 1, to dziwne, jakbyś o 5 był już rześki i wypoczęty. Organizm dorosłego człowieka potrzebuje minimum 7 godzin, by się zregenerować. A teraz to wszystko zależy jeszcze od rodzaju pracy, wieku, zdrowia, jakichś czynników indywidualnych. Jeśli więc chcesz wstać o 5, to maksymalnie o 22 powinieneś już zasnąć. Nie zaczynasz dopiero wyjmować pościeli, ale śpisz. Załóżmy więc, że maksymalnie 21:45 leżysz już pod kołdrą i relaksujesz się.
Poranne wstawanie to nic innego jak rutyna. Musisz przestawić swój zegar biologiczny, który dotychczas był przyzwyczajony do czegoś innego. Z tego powodu początkowo możesz czuć się zmęczony, zirytowany i mieć problemy z zasypianiem. Jednak organizm to inteligentna maszyna i szybko się z tym upora. Ja z zaskoczeniem odkryłam, że po tygodniu wstawanie o 5 przestało mi sprawiać większy kłopot i stało się naturalne. Natomiast mój Mąż miał z tym wielki problem. Niektórym zajmuje to tygodnie, innym nawet 2-3 miesiące. Daj sobie czas, a zobaczysz, że było warto.
3. Budzik daleko od łóżka
Któż z nas nie uwielbia drzemek, które dzwonią w kilka minut po pierwszym budziku? Niestety odkładanie pobudki na później tylko bardziej Cię męczy i zniechęca. Jesteś rozespany i rozleniwiony. Ja sama potrafię odkładać drzemki nawet o 2-3 godziny .______.
By tego uniknąć, trzymam budzik daleko od łóżka. By go wyłączyć, muszę po prostu wstać i przejść się kilka metrów. A kiedy już to zrobię, nie patrzę na łóżko tylko zmuszam się do pójścia do łazienki, przemycia twarzy, zębów, skorzystania z toalety. To zajmuje zaledwie kilka minut, a po wyjściu z łazienki jestem już w pełni rozbudzona. Nie myślę o spaniu, bo mi się po prostu nie chce spać. Tak, to jest możliwe, że o 5 rano człowiekowi nie chce się już spać 🙂
4. Poranna rutyna
Poranna rutyna poniekąd łączy się z punktem 1. W końcu po to wcześniej wstajesz, by rano mieć czas na określone rzeczy. U mnie wygląda to w ten sposób, że wstaję, idę do łazienki, wyjmuję matę i zaczynam praktykę jogi. Po jodze medytuję, biorę prysznic i zakładam świeże ubrania. Praktykuję w tym, w czym śpię, by nie musieć się nawet przebierać i szukać przy tym wymówek. Lubię spać w wygodnych legginsach czy dresie, więc problem z głowy.
Poranna rutyna jest czymś, co pozwala Ci dobrze rozpocząć dzień. Masz znaleźć spokój i zrelaksować się, zanim rozpoczną się wszystkie obowiązki. Zamiast jogi możesz po prostu wziąć ciepły prysznic, wygodnie się ubrać, zaparzyć kawę i usiąść z książką. Możesz też sięgnąć po kalendarz i spokojnie zaplanować nadchodzący dzień. Zrób to, na cokolwiek masz ochotę. Weź psa na spacer, idź pobiegać, pojedź na siłownię, pooddychaj świeżym powietrzem na balkonie czy w ogrodzie. Tutaj jednak radzę, by od razu po budziku przemóc się, szybko się przebrać lub wziąć prysznic (o ile nie zamierzasz zacząć praktykować). Jeśli zmienisz ubrania i odświeżysz się, to trochę oszukasz mózg. W końcu po co iść spać, skoro w kuchni już pachnie kawą, a Ty masz na sobie jeansy i koszulkę? 😉
5. Ogranicz korzystanie z urządzeń
Ja wiem, że mail, stories czy Facebook są wciągające, ale one mogą poczekać, naprawdę. Ważniejsze jest to, byś był, tu i teraz, bez potrzeby przeglądania cudzego życia i tworzenia wirtualnej, ulepszonej kopii swojego.
Korzystanie z urządzeń negatywnie wpływa na nasz mózg. Nasze mózgi są przebodźcowane, co znacząco utrudnia zasypianie. Przeglądanie social mediów czy sklepów internetowych sprawia, że nie pozwalamy sobie na relaks. Ponadto silne promieniowanie rozbudza nas, może niszczyć wzrok, a nadmiar niebieskiego światła zmniejsza poziom melatoniny. Oko dostaje jasny sygnał: jest jasno, więc jest jeszcze dzień, organizm nie powinien się szykować do snu!
Również poranki, które zaczynamy od przeglądnięcia maila czy social mediów nie są dostosowane do naszego naturalnego rytmu. Organizm powinien mieć czas na powolne rozbudzenie się. A jeśli spoglądasz na ekran jeszcze w łóżku, od razu zerkasz na maile od szefa, to przestawiasz się na stres i obowiązki. Nie dajesz sobie nawet szansy by być tylko dla siebie, skoro od świtu jesteś już dla innych…
Ustal sobie godzinę, po której nie włączasz już laptopa i telewizji, a telefon wyciszasz. Możesz odłożyć go do szuflady, żeby Cię nie korcił. Tak samo rano. Dopiero po swojej rutynie sięgnij po komórkę. Uwierz mi, tak się da i świat się od tego nie zawali. To, że ktoś się do Ciebie nie dodzwoni to jego problem. Szanuj swój czas i swoją przestrzeń. 🙂
6. Zadbaj o jakość wieczoru
By Twój sen był spokojny, powinieneś zadbać o jakość wieczoru. Stosując się do punktu 5, o określonej porze rezygnuj już z urządzeń i skup się tylko na sobie. Możesz sięgnąć po książkę czy krzyżówkę, iść na spacer czy medytować, pojechać na siłownię lub zdecydować się na jogę. Możesz również zjeść spokojną kolację i spędzić wieczór na rozmowach z najbliższymi, zrobić sobie ćwiczenia oddechowe czy maseczkę. Cokolwiek, co sprawia Ci przyjemność.
Nie skupiaj się jednak na obowiązkach! Zakładając, że wstajesz o 5, to o 7 być może będziesz już w pracy. Daj sobie 12 godzin na to, by pracować i 12 na to, by odpoczywać i być tylko dla siebie. Jeśli w łóżku jesteś już o 21.30, to skończ to, co musisz maksymalnie o 19 – 19:30. Później się wycisz i skup na przyjemnościach. Daj sobie te kilka godzin dla siebie oraz resztę na sen.
7. Bądź cierpliwy i konsekwentny
Nie wkurzaj się, jak przez pierwsze kilka dni będzie Ci się trudno wstawało i trudno zasypiało. To normalne, organizm dostał szoku i się przestawia. Musisz być konsekwentny. Jeśli o 16 marzysz już tylko o śnie, to idź na spacer. No chyba, że nie masz problemu z zasypianiem po drzemce w ciągu dnia. Jeśli ja śpię przez dzień, nawet 30 minut, to kolejną noc mam już z głowy. Budzę się, wiercę, nie mogę zasnąć. Wybieram więc kawę, spacer, cokolwiek, byleby przestać myśleć o drzemce.
W zmianie swojego nawyku musisz być konsekwentny. To nie tak, że od poniedziałku do piątku wstajesz o 5, a w sobotę i niedzielę odsypiasz do 10. Organizm zgłupieje. Jeśli będziesz się kładł o odpowiedniej porze, to będziesz wyspany i zregenerowany, nie będziesz musiał odsypiać tego w weekend. Nie mówię oczywiście o wyjątkowych sytuacjach, gdy skądś wracamy, jesteśmy po długiej pracy fizycznej czy źle się czujemy. Mówię za to o rutynie i świadomości, że takie ciągłe zmiany tylko Cię skołują i nie sprawią, że 5 rano będzie przyjemną porą.
Co mi dało poranne wstawanie?
Ja przede wszystkim byłam sfrustrowana tym, że wciąż nie mam na coś czasu, nie mogę się rozbudzić i od rana chodzę podenerwowana. Ja już dobrych kilka lat temu zauważyłam, że najbardziej lubię poranki. Gdy czasami sama od siebie wcześnie wstałam, czułam się o wiele spokojniejsza.
Teraz widzę różnicę w organizacji. Jeśli wstanę wcześniej, to o wiele więcej zrobię w pracy, pomimo tego, że pracuję tyle samo czasu co wcześniej lub nawet mniej (!). Jestem bardziej skupiona, mój mózg lepiej pracuje i nie myślę o tym, by zająć się już sobą. To robię rano. Praktykuję, wyciszam się, później piję kawę i czytam książkę. Pracę zaczynam zwykle ok 9-10, czyli dobre kilka godzin po wstaniu z łóżka. Rano mam czas dla siebie, więc później z czystym sercem skupiam się już na obowiązkach.
Jestem również o wiele spokojniejsza. To, co potrzebuję układam w głowie podczas medytacji, więc później mam już czysty umysł. Nie wkurzam się też, ze zaspałam i ledwie zaczęłam coś robić, a już jest południe. Nie denerwuję się, że z czymś nie zdążę, bo lepsza organizacja sprawia, że zwykle ze wszystkim zdążam.
Mam też poczucie większej harmonii z naturą. Wstaję o świcie i zasypiam, gdy noc jest jeszcze wczesna. Naturalnie rozbudzam ciało i czuję, że wszystko, co się wokół mnie dzieje rezonuje ze mną. To wspaniałe uczucie, które przyszło z czasem i które znacząco wpływa na jakość poranka oraz moją świadomość.